Kiedyś nie przyznawano się do robienia w nich zakupów. Dziś sklepy z używaną odzieżą stają się po prostu modne.
Kiedy byłem nastolatkiem nikt nie pomyślałby, by przyznawać się do kupowania odzieży w tak zwanych lumpeksach. Kupowały tam zwykle osoby, które nie mogły sobie pozwolić na nową odzież. Czasy się jednak zmieniły – podobnie jak powody, dla których chodzimy do secondhandów.
Nigdy nie byłem specjalnym zwolennikiem robienia zakupów w sklepach z używaną odzieżą. Po pierwsze nie mam typowych wymiarów i znalezienie czegoś na mnie graniczy z cudem. Po drugie trzeba mieć na to czas, bo większość ubrań w takich sklepach jest jednak nieciekawa. Po trzecie wreszcie nie lubię marnować czasu na zakupy offline. Wolę zamówić sobie coś do domu i przymierzyć na spokojnie. Sam zapach centrum handlowego (tak, w sklepach rozpylane są zapachy) powoduje u mnie mdłości.
Ostatnie zakupy w second handzie
Ostatnimi czasy jednak sprawiłem sobie kilka ubrań, które miały już wcześniej właściciela, a raczej w tym przypadku użytkownika. W tym wpisie możecie zobaczyć koszulę, którą przede mną nosił najprawdopodobniej żołnierz Włoskiej Piechoty. W którymś z ostatnich wpisów pokazywałem też spodnie pochodzące z Armii Brytyjskiej.
Obie części garderoby pochodzą ze szwedzkiego sklepu Broadway and Sons, który w ofercie posiada głównie odzież wojskową używaną lub z nadwyżek, czyli nienoszoną (po angielsku dead stock). Oprócz sprzedaży na miejscu w Göteborgu prowadzą też sklep internetowy. Może ta wygoda kupowania w sieci mnie przekonała.
Dlaczego warto kupować w sklepach z odzieżą używaną?
Szczęśliwy zakup był impulsem do stworzenia tego wpisu. Chciałbym się tu podzielić moimi przemyśleniami, dlaczego warto kupować w sklepach z używaną odzieżą!
To ekologiczne!
Drugie czy nawet trzecie życie ubrań eliminuje potrzebę kupowania nowej odzieży. To nie tylko tańsze, ale przede wszystkim w ten sposób chronisz środowisko. Uprawa bawełny pochłania nie tylko ogromne ilości wody, ale wymaga też terenu, na którym rośnie. Plantacje powodują degenerację wielu obszarów.
Wyrzucanie całkiem użytecznych jeszcze ubrań to także marnowanie energii, która została poświęcona na produkcję. Dużo mówi się o zanieczyszczeniu spalinami, ale mało o tym, że przemysł modowy to także jeden z poważniejszych trucicieli planety. „Szybka moda” jest tak niezdrowa dla Matki Ziemi jak fast foody dla naszego ciała!
Oszczędzasz pieniądze
Jeśli nie stać Cię na markowe produkty z najnowszej kolekcji, przy odrobinie szczęścia i wysiłku możesz kupić coś za ułamek jego ceny początkowej. Dobrej jakości odzież nie niszczy się szybko i może przez lata służyć kilku osobom.
Bądź niepowtarzalny
Pośród wielu ubrań w secondhandach można znaleźć prawdziwe perełki, które pomogą Ci się wyróżnić w tłumie. Moda zatacza koło i to, co było na topie lata temu, teraz powraca. Fajnie nosić coś, co ma duszę, historię i prezentuje się niepowtarzalnie. To zupełnie inne uczucie niż chodzenie w popularnej kurtce z sieciówki, tej samej, którą ma pół miasta.
To świetna zabawa i biznes
Szukanie perełek i stylizowanie się, by pokazać coś ciekawego na Instagramie, to super sposób na wolny czas. Dla niektórych to może być także sposób na biznes. Nawet, jeśli sam nie chcesz nosić jakiegoś ubrania, możesz sprzedać je nieco drożej osobom, które docenią dany element garderoby. W secondhandach często wycenia się odzież według wagi, ale jeśli znajdziesz prawdziwego amatora konkretnego stylu, możesz sprzedać coś sporo drożej. To będzie Twoja prowizja za czas poświęcony na poszukiwania.
I jeszcze jedna sprawa na koniec. Wiele osób unika secondhandów, bo są tam tylko pojedyncze rzeczy, a nie pełna rozmiarówka. Ale wówczas z pomocą może nam przyjść krawiec. Odzież ze zwykłego sklepu też nie zawsze pasuje idealnie. Zazwyczaj krawiec będzie mógł pomniejszyć Twój łup z secondhandu o rozmiar a nawet dwa. Niektóre rzeczy możesz też nosić w konwencji oversize. Akurat w tym przypadku kobiety mają łatwiej, bo obecna moda proponuje właśnie za duże marynarki, bluzy i inne części garderoby.
A czy Ty często odwiedzasz secondhandy? Znasz polskie odpowiedniki wspomnianego przeze mnie, szwedzkiego sklepu z militarną odzieżą? No i pochwal się swoimi łupami w komentarzu, jeśli takie masz! Możesz to zrobić tutaj, pod wpisem, albo na Facebooku.
Fotografie: Martina Gronowska
Spodnie: Levi’s 512
Koszula: Broadway and Sons
Buty: Vans
Pasek: Silver Ostrich