Może wzruszycie teraz ramionami – jak finansować swoją garderobę? Po prostu zarobić! Ale gdy chodzi o odzież premium albo szytą na miarę, potrzebne są większe środki. I mam kilka pomysłów na to, jak zdobyć upragnione rzeczy.
Pomysł na ten artykuł przyszedł mi do głowy podczas przeprowadzki. Jak pewnie wiecie, zamieszkałem właśnie w Szwecji. Wiąże się z tym niepewność co do tego, jak zmieni się tam moje życie. Po przeprowadzce priorytetem będzie kupno lub zbudowanie domu, a nie wydatki na moje hobby, czyli szycie ubrań i zakupy z tym związane. Pewnie wielu z Was nie raz stała przed wyborem, czy pozwolić sobie na finansowanie zachcianek, czy lepiej wstrzymać się z tym na rzecz czegoś ważniejszego. Nie jest to zatem artykuł tak niepoważny jak na początku mógłby się wydawać.
Po przeczytaniu książki Michała Szafrańskiego „Finansowy Ninja” chciałbym podzielić się z Wami moimi wnioskami. Każdy z tych podpunktów możecie odnieść do dowolnej potrzeby, która w waszym życiu nie jest aktualnie priorytetowa. Zdobyte w ten sposób środki możecie przeznaczyć na hobby, zachcianki czy nawet na pomnażanie swoich oszczędności.
Ale pamiętajcie o jednym! Wpis ten jest tylko moją osobistą opinią i nie ponoszę odpowiedzialności za Wasze decyzje podjęte na jego podstawie 😉 Chociaż przyznacie chyba, że moje podpowiedzi są rozsądne.
1. Oszczędzaj niewielkie kwoty
Wydaje się to oczywiste, a jednak wielu z nas nie potrafi odkładać choćby niewielkich sum na konto oszczędnościowe. Dzieje się tak dlatego, że najpierw opłacamy wszelkie rachunki, kupujemy to, co jest nam potrzebne, a dopiero na samym końcu odkładamy dla siebie. Jednak często nie ma wtedy co oszczędzić. Po drodze znajdujemy wiele rzeczy, które akurat chcemy kupić i wszystkie pieniądze się rozpływają.
Jak temu zaradzić? Na rynku bankowym jest wiele sposobów na zautomatyzowanie procesu oszczędzania. Jeśli coś dzieje się samo, bez naszej ingerencji, to łatwiej zachować systematyczność. Ja korzystam z funkcji Smart Saver w banku ING. Przy wykonywaniu transakcji bank zaokrągla przelew do pełnych pięciu lub dziesięciu złotych i tę nadwyżkę przelewa automatycznie na konto oszczędnościowe. W ten sposób w ciągu miesiąca łatwo można uzbierać kilkaset złotych oszczędności. Ale uważam, że lepiej nie zaglądać na konto oszczędnościowe zbyt często. Przelewy są bowiem bardzo łatwe, a przecież nie chodzi tu o to, by od razu wydawać to, co oszczędziliśmy.
2. Znajdź dodatkowe zajęcie, które będzie generowało wpływy
Powiecie, że łatwo napisać, a trudniej zrobić, ale policzcie sobie, ile czasu poświęcacie na tak pochłaniające czas zajęcia jak sprawdzanie facebooka czy instagrama? Ten czas można wypełnić jakimś prostym zajęciem, które pewnie nie przyniesie wielkich zysków, ale zawsze pozwoli na powiększenie domowego budżetu.
Jeśli jesteś w czymś dobry, to czemu z tego nie skorzystać? Jeśli znasz dobrze na przykład matematykę, to możesz udzielać korepetycji. I nie wykręcaj się brakiem czasu na dojazdy, bo można kogoś uczyć nawet przez Skype. Sam byłem zdziwiony, jak dobrze działa uczenie się z użyciem komunikatorów internetowych. Na początku podchodziłem do tego sceptycznie, ale tak naprawdę nie ma żadnej bariery ani nic z tych rzeczy. Poza tym obie osoby czują się dużo pewniej u siebie w domu niż u kogoś innego. Bez dodatkowego stresu wiedza łatwiej przychodzi.
A może masz inne hobby lub umiejętności? Ja na przykład orłem z matematyki nie jestem, ale zdobyłem umiejętność korekcji lakierów samochodowych i nauczyłem się dokładnego dbania o samochód wraz z nakładaniem powłok ochronnych na lakier. Taką właśnie usługę będę realizował dla swojej rodziny i na pewno w zamian za to otrzymam jakąś gratyfikację. W zasadzie obie strony będą zadowolone, bo ja zrobię coś, co sprawia mi przyjemność, a osoba obdarowana otrzyma usługę w lepszej cenie.
Nie masz pomysłu na coś, co mógłbyś zrobić, to poszukaj sensownego zajęcia w internecie. Praca zdalna nie jest czymś, co robią wyłącznie graficy i programiści. Obecnie na rynku przybywa ofert np. dla osób wykonujących transkrypcje nagrań. Wiele firm jest chętnych zlecić komuś choćby wprowadzanie danych do komputera. Nie trzeba tu specjalistycznych umiejętności, wystarczy skrupulatność i trochę wolnego czasu. Nawet jeśli nie brzmi to fascynująco, no to umówmy się – jest to bardziej produktywne niż scrollowanie na fejsie.
A może warto zostać blogerem? Podobno oni opływają złotem! A tak na serio to wiele z moich części garderoby zostało sfinansowanych z tego, co udało mi się zarobić na blogu.
3. Ogranicz niepotrzebne wydatki
Odkąd zacząłem liczyć wszystkie wydatki, wiem, ile pieniędzy można wydać na codzienne kawki, batoniki, ciasteczka, barowe przekąski czy gazety. Czy te wszystkie produkty, którymi sobie dogadzamy, warte są kilkuset złotych z domowego budżetu?
Kawę możesz przecież zrobić sobie sam, podobnie jak drugie śniadanie. Kiedy byliśmy mali, rodzice większości z nas robili kanapki do szkoły, pamiętasz? Trochę już chyba zapomnieliśmy – to, co kiedyś było normą, dziś jest coraz rzadsze i wiele osób nie wyobraża sobie przygotowywania jedzenia do pracy. A przecież to tańsze i przeważnie zdrowsze od gotowych przekąsek! Warto też skorzystać z cateringu dietetycznego z dowozem do domu – w wielu miastach jest duży wybór niedrogich ofert. Czy naprawdę musisz mieć te kosztowne i kaloryczne nagrody za trudy życia codziennego?
No a gazety? Czy rzeczywiście w dobie wszechobecnego internetu ma sens wydawanie kilkudziesięciu złotych na czasopisma, których i tak nie masz czasu czytać? Zamiast tego lepiej po prostu iść do biblioteki i wypożyczyć sensowną książkę – taką, która zapadnie Ci w pamięć na całe lata. A może warto przejrzeć artykuły wirtualnie? Spora część gazet udostępnia swoje treści w internecie, w cenie dużo niższej niż wydanie papierowe – może warto skorzystać z tej opcji?
Rezygnacja z tego typu zakupów często jest trudna i wymaga dyscypliny. Ale po podliczeniu zaoszczędzonych pieniędzy dojdziesz do wniosku, że wcale nie były to wydatki drobne. Przeważnie na takie drobiazgi marnujemy ogromną część naszych nadwyżek finansowych.
4. Nie kupuj pod wpływem silnych emocji
Ile razy zdarzyło Ci się kupić coś kosztownego, argumentując, że to ma poprawić Ci nastrój? Czy rzeczywiście poprawiło Ci to nastrój na długo? A może było wręcz przeciwnie, bo ten zakup uświadomił Ci, że nie panujesz nad swoimi wydatkami?
Kupowanie czegokolwiek pod wpływem emocji to doskonały przepis na popłynięcie z kredytem na karcie kredytowej czy roztrwonienie wypłaty przy pierwszej nadarzającej się okazji. Zamiast tego zaplanuj swój budżet, policz, ile możesz wydać, ale przede wszystkim pomyśl, co jest Ci rzeczywiście potrzebne. Każdy większy wydatek przeanalizuj. Powiedzmy, że takie wydatki to wszystko, co kosztuje powyżej 100 zł. Po analizie potrzeb nie wyjdziesz z centrum handlowego z kolejnymi spodniami, których i tak nie będziesz nosić.
Kiedy masz już zaplanowane wydatki, sprawdź dokładnie oferty – w dobie internetu to bardzo łatwe. Warto poczekać na okazję, gdy upatrzony towar będzie przeceniony.
Ale oczywiście odradzam kupowanie rzeczy tylko dlatego, że są przecenione. To częsty problem – myślimy, że udało nam się zrobić interes życia, a później się przekonujemy, że nasza szafa pełna jest ubrań, które tak naprawdę nie spełniają oczekiwań.
Często kupno lepszej jakości produktu może się okazać dużo korzystniejszym wyborem niż zakup czegoś taniego, co wkrótce się rozleci. Dobrze to odzwierciedla inwestycja w lepsze buty, która przekłada się i na wygodę, i na styl, i na trwałość. Pamiętaj jednak, że nawet najlepsze buty mogą bez odpowiedniej konserwacji ulec uszkodzeniom (jak dbać o obuwie wyjaśniam w tym wpisie).
W każdym razie warto oszczędzać za wszelką, bo chytry wydaje dwa razy. Pamiętajmy jednak, by oceniać stosunek jakości do ceny. Od pewnego poziomu płacimy już tylko za markę, dizajn i własną przyjemność, a nie za jakość produktu.
5. Zrzuć finansowanie swojej garderoby na innych
Wiem, to hasło brzmi dwuznacznie, ale nie mam na myśli żadnego sponsora czy jak kto woli mecenasa. Jeśli o czymś marzysz, a nie bardzo możesz sobie na to pozwolić – po prostu powiedz swoim bliskim. Jest duża szansa, że kupią Ci upragnioną rzecz na urodziny czy pod choinkę. Oni nie mają już problemu z wyborem dobrego prezentu, a Ty będziesz zadowolony z wyboru bardziej niż z kolejnych skarpet lub szalika. Moja żona nie ma problemu z wyborem odpowiedniej niespodzianki dla mnie, odkąd jesteśmy razem. Zwykle przed moimi urodzinami czy Gwiazdką organizuje zbiórkę pieniędzy na wspólny prezent od bliskich. W ten oto sposób mogę cieszyć się rzeczami, na które sam raczej nie mógłbym sobie pozwolić.
Czy znacie inne, dobre pomysły na finansowanie Waszego hobby albo innych przyjemności? Karta kredytowa i wszelkie pożyczki to zły sposób i sami to przyznacie. Powiem Wam w tajemnicy, że ten artykuł napisałem pod wpływem nie tylko książki Michała Szafrańskiego, ale także mojej ukochanej żony. To właśnie Martina zawsze wpajała mi, że oszczędzanie popłaca i faktycznie jest w tym świetna. Mogę się od niej wiele nauczyć i mam nadzieję, że ten krótki post zainspiruje też Was.