Najlepszym pojazdem, by poczuć lato jest motocykl, a najlepszą tkaniną len. Jak wyszło połączenie tych dwóch rzeczy? Zobaczcie sami!
Zawsze miałem słabość do włoskich produktów i włoskiego stylu. Wiele osób w Sztokholmie pyta mnie, czy nie pochodzę właśnie z Italii. Sam byłem ciekawy i nawet sprawdziłem swoje geny, ale okazuje się, że nie mam południowego pochodzenia. Moje korzenie w 60% sięgają ziem należących do obecnej Polski, a po części krajów bałtyckich. Nie zatrzymuje mnie to jednak od wybierania włoskich produktów. Tym razem zobaczycie mnie na motocyklu Moto Guzzi. Całkiem niedawno na blogu gościła czerwona Vespa, ale teraz nadszedł czas na coś mocniejszego!
Moto Guzzi to marka produkująca motocykle z silnikami w układzie V. Daje to specyficzne rozwijanie mocy i charakterystyczny dźwięk! Musicie przyznać, że detale tego zespołu napędowego są bardzo stylowo zaprojektowane i cieszą oko. Wersja Stone motocykla V7 jest wykończona w czarnym macie i tworzy to naprawdę dobre połączenie z bardzo klasyczną sylwetką pojazdu. Model jest minimalistyczny, ale oko przyciągają pieczołowicie zaprojektowane detale. Kanapa wykonana jest z imitacji zamszu z pięknymi przeszyciami. Dodatkową ozdobę modelu stanowią charakterystyczne loga. Klasyczny look nie wyklucza świateł LED do jazdy dziennej w kształcie zarezerwowanym dla marki Moto Guzzi.
Motocykl ma typowo miejski charakter. Wybrałem się nim do innego miasta położonego 140 kilometrów od Sztokholmu, ale nie była to tak przyjemna jazda. Za bardzo wiało. Model najlepiej sprawdzi się w mieście, w drodze z jednej kawiarni do drugiej.
A mój ubiór? Tak się składa, że wybrałem spodnie w tym samym kolorze, co karoseria. Czerń wraca do łask i to nawet w sezonie letnim. Dodałem do nich pasek z czarnej skóry z wyraźną fakturą. Szerokość to jeden cal, a producentem jest Sartolane. Na stopach zauważycie klasyczne penny loafers. Dla przełamania włożyłem białą, denimową kurtkę w stylu kurtek roboczych.
Pierwsze skrzypce gra tu jednak piękna, lniana koszula. Została uszyta na miarę przez polską markę Adalbertus, która jest partnerem artykułu. Kiedyś już prezentowałem zamówioną u nich rzecz na Instagramie. U tego producenta możecie kupić spersonalizowaną koszulę w prosty i przejrzysty sposób, wybierając różne tkaniny, mankiety czy elementy wykończenia. Ja zdecydowałem się na wariant z wydłużonym kołnierzem button-down, czyli na guziczki. Jest to mniej formalne rozwiązanie, które wygląda równie dobrze zapięte pod szyję z krawatem, jak i bez. Wybrałem ciemne guzki pod kolor oraz mankiety na guziki z zaokrąglonym wykończeniem. Sprawdźcie sami, ile radości daje decydowanie o najdrobniejszych szczegółach przy składaniu zamówienia!
A Wy jakie detale wybralibyście, projektując koszulę swoich marzeń?
fotografie: Kris Production
koszula: Adalbertus
spodnie: Casatlantic
pasek: Sartolane
buty: Berwick
okulary: GANT