Kiedy robi się cieplej, można schować do szafy cięższe wiązane obuwie i zacząć wreszcie nosić jedne z najbardziej wygodnych, klasycznych butów męskich – loafersy. Jakie są ich zalety?
Włosi loafersy noszą niemalże cały rok – latem z niewidzialnymi stopkami albo na gołą nogę, a w chłodniejsze dni ze zwykłymi skarpetkami. W moim nowym miejscu zamieszkania w nisko wyciętych butach łatwo byłoby się przeziębić, ale we Włoszech nawet zima bywa równie ciepła jak lato w Szwecji. Nic dziwnego, że w Italii loafersy są tak rozpowszechnione.
Buty tego typu są praktyczne, bo nie trzeba ich wiązać i pasują do wielu stylizacji. Loafersy wyglądają zgrabnie z wąskimi nogawkami, ale też nie gryzą się z szerszymi spodniami w starym stylu. Wielu nosi je także do szortów. Klasyczne loafersy są bardzo smukłe i nie wyglądają zbyt ciężko – w odróżnieniu np. od brogsów typu derby, które nie zawsze nadają się do letnich stylizacji.
Różnice między mokasynami a loafersami – infografika
Czym się różnią loafersy od mokasynów?
W Polsce loafersy wciąż nie cieszą się zbyt dużą popularnością. W efekcie wiele osób nazywa je mokasynami, za wyznacznik uznając charakterystyczny szew w kształcie litery U. To błąd.
Oczywiście mokasyny i loafersy mają cechy wspólne – jak wspomniany szew w przedniej części buta. Poza tym zarówno jedne, jak i drugie są butami wsuwanymi. Tutaj jednak podobieństwa się kończą.
Klasyczne mokasyny mają podeszwę i cholewkę z takiego samego rodzaju skóry. Są to buty płaskie, bez obcasa. Podeszwa wywinięta jest na cholewkę i zszyta z językiem – właśnie przy pomocy charakterystycznego szwu.
Oczywiście najbardziej tradycyjne z mokasynów – te noszone przez rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej – nie były wyposażone w gumową podeszwę. To współczesne udogodnienie, dzięki któremu buty są bardziej wytrzymałe i mają lepszą przyczepność. Dzisiaj prawie nie spotyka się mokasynów bez doszytej podeszwy lub przynajmniej klocków z gumy.
Loafersy natomiast mają co do zasady budowę zwykłego obuwia. Cholewka wykonana jest z zupełnie innego rodzaju skóry niż twarda i wytrzymała podeszwa. Posiadają niewielki obcas w przeciwieństwie do płaskich mokasynów. Szew na cholewce w loafersach to jedynie ozdoba i jest dużo delikatniejszy niż w mokasynach.
Norweskie loafersy Aurland inspirowane mokasynami
Norweskie loafersy marki Aurland
Nie da się ukryć, że loafersy zostały zainspirowane mokasynami. Podobno Norwegowie, którzy stworzyli pierwsze loafersy, zainspirowali się obuwiem Indian podczas podróży po Ameryce Północnej. Swój wariant umieścili jednak na typowej podeszwie klasycznych butów. W ten właśnie sposób loafersy zadomowiły się w świecie cywilizacji zachodniej i ewoluowały dalej.
Burgundowe penny loafers marki Berwick
Penny loafers
Te charakterystyczne dla stylu preppy loafersy powstały w 1934 roku. Wprowadziła je do swojej oferty firma G.H. Bass. Ich wzornictwo wyróżniało się poprzecznym paskiem, który nazywa się siodłem. Nazywano je Weejuns, co brzmiało podobnie do Norwegian. To nawiązanie do norweskich butów, na których nowe loafersy były wzorowane.
Loafersy G.H. Bass zostały spopularyzowane w latach 50. wśród młodzieży uniwersyteckiej i zyskały nazwę penny loafers – od monet jednopensowych, które wkładano w przecięcie na siodle buta. Nie wiadomo dokładnie, skąd wziął się zwyczaj umieszczania tam monet. Być może robiono to po prostu dla wyróżnienia się albo po to, by zawsze mieć przy sobie bilon, który pozwalał na wykonanie rozmowy przez automat telefoniczny.
Słynny dandys – Edward VIII jako jeden z pierwszych nosił loafersy do garnituru
G.H. Bass – marka, która po raz pierwszy zaprezentowała penny loafers
Loafersy typu penny były z uznawane za buty nieformalne aż do momentu, gdy książę Windsoru Edward zaczął nosić je namiętnie do dwurzędowych garniturów. Odtąd uznaje się, że można je założyć nie tylko do dżinsów i spodni typu chino, ale i do bardziej formalnej odzieży.
Zamszowe tassel loafers marki Yanko
Tassel loafers
Tassel loafers wyróżniają się dwoma kutasikami (tak, to jest fachowe określenie tych frędzelków) i rzemieniem idącym wokół kostki. Ich geneza nie jest bliżej znana i opiera się w znacznej mierze na domysłach.
Według legendy zaczęło się od węgierskiego aktora Paula Lukasa. To ciekawa postać – zdobywca Oskara za najlepszą rolę męską i prawdziwy dandys, często widywany we fraku albo w garniturze z kwiatem w butonierce i efektownie złożoną poszetką. W latach 30. i 40. robił wielką karierę na Broadwayu i w Hollywood.
Podobno Lukas kupił gdzieś parę oksfordów z kutasikami na końcu sznurowadeł. Ten detal tak mu się spodobał, że poszedł do nowojorskiego zakładu szewskiego Farkas and Kovacs i zamówił parę z podobnymi frędzlami. Aktor nie był w pełni zadowolony z efektu i trafił w końcu do firmy Alden. Jej prezes zaproponował Lukasowi wsuwane buty z charakterystycznymi frędzlami.
W 1950 roku nowy fason butów został zaprezentowany buty szerszej publiczności. Loafersy z frędzlami stały się od tamtego czasu popularne wśród elegantów z Nowego Jorku. W 1957 słynna marka Brooks Brothers zamówiła w Alden całą linię tassels. To jeszcze bardziej ugruntowało pozycję tych loafersów na amerykańskim rynku i zapewniło im globalną karierę. W końcu w tym czasie nikt już nie miał wątpliwości, że Nowy Jork jest stolicą zachodniego świata i tamtejszy styl bardzo chętnie kopiowano.
Ten rodzaj loafersów jest zapewne najbardziej formalnym ze wszystkich. W moim odczuciu klasyczne tassels są dużo zgrabniejsze od pensówek. Uroku dodaje im delikatny szew na cholewce. Trzeba przyznać, że wzór zaprojektowany w firmie Alden jest oryginalny i ponadczasowy.
Klasyczne horsebit loafer marki Gucci
Horsebit loafers
Ten typ obuwia został wprowadzony do światowej mody przez markę GUCCI w 1968 roku. W tamtych czasach loafersy biły rekordy popularności w Stanach Zjednoczonych, ale w Europie wciąż nosiły znamię butów mało eleganckich i wielu gentlemanów po prostu je ignorowało.
Tak było do czasu, gdy Gucci pokazał swój pomysł na loafersy z efektownym wędzidłem na cholewce zamiast tak zwanego siodła. Wędzidło to element uprzęży końskiej, który wkłada się do pyska – po angielsku nosi nazwę horsebit. Ozdoba legendarnych butów Gucciego wygląda podobnie i stąd wzięła się nazwa tego fasonu.
Od tamtej pory loafersy zagościły także na ulicach wielu włoskich miast. Tego rodzaju obuwie nosił Gianni Agnelli – prezes koncernu FIAT i ikona męskiego stylu. Pasowały idealnie do idei przełamywania schematów tradycyjnej elegancji, zapewniały odrobinę włoskiej przesady. Również w Ameryce Gucci loafers biły stały się przebojem. Ich znanym zwolennikiem był prezydent John Fitzgerald Kennedy. Od tej pory marka Gucci nie kojarzyła się już tylko z luksusowymi walizkami, ale i z oryginalnym rodzajem obuwia.
Belgijskie loafersy włoskiej marki Velasca
Belgijskie loafersy
Obuwie wprowadzone w latach 50. XX wieku przez firmę Henri Bendel to chyba najbardziej ekstrawaganckie loafersy. Występują w wielu śmiałych kolorach i są wytwarzane z rozamitych skór i tkanin.
Najbardziej charakterystyczny element belgijskich loafersów to mała kokarda na grzbiecie buta, czasami zastępowana małym frędzelkiem. Typowa jest także miękka konstrukcja podeszwy. To właśnie przez nią belgijskie loafersy nie są szczególnie wytrzymałe. Mimo to mają zwolenników – zapewniają bowiem wygodę porównywalną do kapci.
A jak to się zaczęło? Państwo Bendel prowadziła sklep z butami i sprzedawała wyroby różnych producentów. Ale w 1954 roku nastąpiła rewolucja w rodzinnym biznesie. Bendelowie sprzedali swój sklep i po dwóch latach kupili dwie ponad trzystuletnie fabryki butów w Belgii. Zaczęli wytwarzać charakterystyczne loafersy i mówi się, że w ten sposób uratowali przemysł obuwniczy w Belgii. W dowód uznania Henri otrzymał order rycerski Leopolda II.
Loafersy to idealne obuwie do noszenia w nieformalnych zestawach ze sportową marynarką
Formalność loafersow
Loafersy można nosić z garniturem, ale pamiętaj, że te buty nigdy nie będą się nadawały na prawdziwie formalne okazje. Jeśli jesteś zaproszony na ślub, to pamiętaj, by loafersy zostawić raczej na poprawiny. Na sam dzień ślubu i wesela załóż bardziej formalne oksfordy– zestaw z loafersami mógłby zostać odebrany jako zbyt nonszalancki.
Loafersy to idealne buty do sportowych marynarek, mniej formalnych zestawów koordynowanych czy wakacyjnych garniturów z lnu lub bawełny.
Czy można nosić loafersy bez skarpet?
Wszystko zależy od okazji. Jeśli jesteś na wakacjach, to możesz sobie pozwolić na noszenie loafersów do każualowych zestawów koordynowanych bez skarpet lub z tak zwanymi niewidzialnymi skarpetami. Jeśli wybierasz się w loafersach do pracy, to lepiej załóż skarpetki. Jak zwykle, trzeba dostosować strój do okazji.
Tak to już jest, że w niektórych wypadkach noszenie butów bez skarpet zostanie uznane za niestosowne. Jeśli nie jesteś pewien, jaki stopień formalności będzie obowiązywać na jakimś wydarzeniu, to lepiej zdecyduj się na bardziej eleganckie buty niż loafersy. Są one w końcu obuwiem przeznaczonym raczej na co dzień niż na specjalne okazje.
A jaki jest Twój ulubiony rodzaj loafersów? Czy nosisz je często? Wiele osób uważa takie obuwie za mało męskie – a jakie jest Twoje zdanie? Daj znać w komentarzu!
Loafersy – infografika
Fotografia: Martina Gronowska
Marynarka: wełna, len i jedwab, Zack Roman;
Spodnie: wełna tropik, Zack Roman;
Koszula: bawełna z lnem, Zack Roman;
Buty: tassel loafers Yanko (podobne tu i tu) oraz penny loafers Berwick (podobne tu i tu);
Zegarek: Albert Riele;
Obuwie kupisz m.in. w tych sklepach:
[supsystic-gallery id=3 position=center]