Zagłębiając się w świat perfum, sięgamy po coraz bardziej oryginalne zapachy. A które z perfum są najbardziej odjechane?
[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=QbrLpHMdRJk[/embedyt]
Wielu mężczyzn uważa się za bezkompromisowych, ale zazwyczaj szukamy perfum, które będą się podobać całemu otoczeniu. Tak właśnie komponowane są najlepiej sprzedające się zapachy. Tego typu propozycje faktycznie pasują prawie każdemu, ale nie muszą robić wielkiego wrażenia, bo są po prostu popularne i oswojone. Jeśli wolisz się wyróżnić, sięgnij po cenione perfumy niszowe (na przykład te polecane niedawno przeze mnie). A co jeśli to także za mało?
Przygotowałem listę zapachów dla najodważniejszych mężczyzn. Niektóre z nich mogą być nawet bardzo kontrowersyjne, ale… właśnie dlatego warto o nich przeczytać, prawda?
Gucci Guilty Absolute
Tego zapachu używa mój znajomy i od razu poczułem, że to ciekawa kompozycja. Guilty Absolute ma zdecydowanie niszowy charakter. Zdziwiło mnie, że to produkt marki Gucci.
Główne nuty Guilty Absolute to skóra, paczula, cyprys, drzewo i wetyweria. Ja opisałbym go jednak jako zapach świeżo malowanej ławki lub magazynu z oponami. Dla wielu ten produkt jest zbyt dziadkowy, ciężki i trudny. Przypomina mi jakiś zapach z młodości, ale nie jestem w stanie sobie przypomnieć, jaki. Ma coś ze starej książki, ale to chyba jeszcze nie to. Jeśli znasz ten zapach, napisz koniecznie, z czym Ci się kojarzy!
Zapachy Gucci ostatnimi czasy są dość płytkie i nie odnoszą sukcesów. Guilty Absolute jest zupełnie inny i miał pomóc marce wybić się na nowo. Czy to się udało? Nie jest to zapach popularny, wiec prawdopodobnie niedługo zniknie z rynku.
Czytaj również: niszowe perfumy
Etat Libre D’Orange
Sama nazwa tej marki brzmi dziwnie i oznacza wolny stan pomarańczy. Jest równie absurdalna jak zapachy przez nią firmowane.
Założycielem tej francuskiej perfumerii jest imigrant z Południowej Afryki – Etienne de Swart. Pracował niegdyś w Givenchy, a teraz tworzy własną markę, wbrew konwenansom obowiązującym w tradycyjnych perfumeriach. W przeszłości stworzył także perfumy dla kotów i psów. Ciekawe, czy czworonogi doceniały jego pracę.
Etienne napisał „Deklarację niepodległości”, czyli wartości firmy, którymi są: kreatywność, używanie najwyższej jakości składników, prostota opakowań oraz wywrotowość zapachów. Są przeznaczone zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Oto kilka najbardziej znanych produktów Etat Libre D’Orange:
Secretions Magnifique – to nic innego jak zapach ludzkich wydzielin: spermy, śliny, potu i krwi. Zaprezentowany został w 2006 roku, ale kontrowersje wzbudza do dziś. W pierwszej chwili przywodzi na myśl morze, by przejść za chwilę w zapach kokosa. Niektórzy wyczuwają w nim metal i nutę drewna.
Ten zapach w zamyśle miał odzwierciedlać stosunek seksualny. Ale zdaniem niektórych należałoby doprecyzować, że chodzi o stosunek dwóch zombie na blacie kuchni pełnym niepozmywanych naczyń. To zdecydowanie zapach do sprawdzenia, ale nigdy nie kupiłbym go w ciemno. Pewnie ma on przede wszystkim wzbudzać kontrowersje… i to się bez wątpienia udało.
I am trash – jeszcze jeden dziwny zapach od odjechanej perfumerii. Chciałeś kiedyś pachnieć śmieciami? Proszę bardzo.
Co zaskakujące, ten zapach… zbiera całkiem dobre opinie. Jest to produkt ekologiczny, bo powstaje z odpadów po produkcji innych perfum.
I am trash określa się jako zapach kompostu z wonią truskawki, róży, jabłka i drzewa sandałowego. Nie brzmi tak okropnie jak śmieci, ale czy masz dość odwagi, by skropić się czymś takim? Moim zdaniem warto spróbować! Dość już nudnych zapachów.
Fat Electrician – ta nazwa też brzmi nieciekawie, bo gruby elektryk kojarzyć się może z zapachem potu, papierosów i tandetnej wody kolońskiej. Ale tym razem tylko nazwa jest ekscentryczna. Sam zapach to dość elegancka mieszanka słodyczy z drewnem.
Nuta wanilii przeplatana jest wetywerią, ale czasami wyczuć można zapach gumy. Może to właśnie guma z izolacji kabli elektrycznych? Kto wie! Mimo wszystko Fat Electrician jest przyjemny i nie tak dziwaczny jak wcześniej wymienione.
Czytaj również: 5 tanich zapachów, które warto posiadać
Byredo M Mink
Osobliwe zapachy to specjalność niszowych perfumerii i tak też jest tym razem. Byredo to marka powstała w Sztokholmie. Całość produkcji odbywa się w Szwecji i nic dziwnego – jak kiedyś już pisałem, Szwedzi niezwykle cenią to, co szwedzkie. Pewnie dlatego ceny tych produktów są dość wysokie.
M Mink to perfumy powstałe na cześć japońskiej kaligrafii i… tak, pachną jak tusz. Początek dla wielu jest niezbyt ciekawy, bo zalatuje uryną, ale gdy ona znika, uwalnia się w całej okazałości zapach tuszu do wiecznego pióra. Niektórzy odnajdują w M Mink morze albo stary kościół.
Opinie o tym zapachu są dość skrajne, bo można go kochać lub nienawidzić. Ale chyba o to w tej zabawie chodzi, prawda?
Czytaj również: klasyczne męskie zapachy
Commes des Garcons Series 6 Synthetic: Garage
Jesteś fanem motoryzacji i siedzenia w garażu całymi wieczorami? Ta propozycja przypadnie Ci do gustu! Będziesz mógł pachnieć olejem i smarami nawet przy biurku w pracy.
Nie miałem przyjemności wąchać tej kompozycji, ale jeśli pachnie jak warsztat samochodowy, w którym pracował kiedyś mój tata, to jestem zainteresowany. Wspominam ten zapach z przyjemnością, kojarzy mi się z okresem dorastania.
Jakie jest Twoje zdanie na temat takich dziwnych zapachów? Czy na rynku perfumeryjnym jest dla nich miejsce? Moim zdaniem tak, ale trzeba mieć odwagę, by je nosić! Podejmujesz to wyzwanie?
Czytaj również: Jak wybrać zapach dla mężczyzny?
Wpis powstał we współpracy z marką iperfumy.pl.