Sierpień dobiega końca, ale to nie znaczy, że trzeba porzucić typowo letnie tkaniny. Jedną z nich jest bawełna seersucker, którą przybliżę w tym wpisie.
Kiedy lato zbliża się do końca, można pokusić się o nieco bardziej wyrafinowane stylizacje. W upały większość z nas preferuje krótki rękaw i szorty (oczywiście pomijając bardziej formalne okazje, bo będę się upierał, że w restauracji obowiązują długie spodnie). W miarę jak temperatury stają się bardziej przyjazne, znowu zakładamy ciekawsze ubrania. Tym razem chciałbym pokazać Ci bawełnę, a dokładnie jej dość rzadko spotykany typ – seersucker – w Polsce nazywany też korą.
Historia bawełny seersucker
Tkanina ta zyskała popularność w Indiach, w czasach, gdy kraj ten był kolonią brytyjską. Nazwa pochodzi z języka hindi, od słowa „sirsakar”, co źródłowo oznacza… mleko i cukier. Pewnie w ten sposób starano się oddać połączenie mlecznej gładkości z chropowatością cukru, które stanowi o istocie tej tkaniny. Seersucker jest przyjemny w dotyku, ale naturalnie się marszczy.
Kiedy ten typ bawełny dotarł na rynek amerykański, szybko zdobył uznanie mężczyzn z południowych stanów USA. Co było przyczyną tego sukcesu? Otóż charakterystyczne falowanie tkaniny powoduje, że nie przykleja się ona do ciała. Tym samym seersucker zapewnia przewiewność w gorącym i wilgotnym klimacie Południa.
Mało kto wie, że z kory szyto nie tylko koszule i garnitury. Ta bawełniana tkanina była nawet używana przez konfederatów podczas wojny secesyjnej – do szycia wojskowych toreb i spodni. W niektórych stanach z kory robiono także mundury dla kolejarzy. No i nie zapominajmy o pościeli (przez jakiś czas poszewki z kory były modne również u nas, pamiętasz?).
Aż do lat dwudziestych ubiegłego wieku seersucker był używany raczej przez biedną część społeczeństwa. Aż w końcu studencka młodzież zaczęła nosić odzież z kory jako element stylu preppy. Był to niejako bunt młodych z dobrych domów. Wybrali materiał uważany za nieelegancki, by trochę potrząsnąć konserwatywnym środowiskiem, w jakim wyrastali.
Popularność bawełny seersucker
Z czasem garnitury z tkaniny seersucker zdobyły popularność nie tylko wśród młodzieży, ale także polityków. Szczególnie chętnie nosili je dwaj prezydenci – Ronald Reagan i George Bush senior. W 1996 roku republikański polityk Trent Lott z Missisipi zainicjował zwyczaj „Czwartków Seersucker” – raz w roku senatorowie mieli obradować w odzieży z kory, wyrażając przywiązanie do tradycji Południa.
Rzeczy z kory upodobali sobie również ludzie kultury, chociażby Miles Davis, Dustin Hoffman czy, znany z zamiłowania do rzeczy retro, Wes Anderson. Niewykluczone, że ten ostatni przyczynił się trochę do powrotu mody na seersucker. Kilka lat temu tkanina ta triumfowała na targach mody Pitti Uomo we Florencji. W Polsce jednak garnitury czy koszule z kory nie są popularne. Może nasz klimat jest zbyt chłodny, a może po prostu mężczyznom brakuje odwagi, by nosić coś tak wyrazistego?
Ja jednak zachęcam do wypróbowania, bo seersucker ma solidne zalety. Poza tym, o czym już wspomniałem, że świetnie sprawdza się w cieple i wilgoci, ma niemożliwy do podrobienia urok końcówki lata. I – dla niektórych to będzie najważniejsze – tej tkaniny nie trzeba prasować!
Koszula na miarę z bawełny seersucker
Do zilustrowania tego wpisu wybrałem koszulę z bawełny seersucker wykonaną przez krawca Sebastiana Żukowskiego. To egzemplarz szyty metodą made to measure, ale poprawiany dodatkowo przez krawca. Wybrałem krój nieco bardziej komfortowy, by dać ciału oddychać w cieplejsze dni.
Spodnie również są bawełniane, ale to już nie kora, a popularny splot twill, czyli skośny, taki jak w większości chinosów. Na zbliżeniach możecie zobaczyć różnicę między tymi tkaninami.
Jeśli chodzi o letnie koszule, to cienka bawełna jest dla mnie idealnym wyborem. Ktoś może wskazać len jako najlepszy na upały, ale jego gniotliwość nie w każdej sytuacji będzie akceptowalna. Natomiast co do spodni, kiedy muszę wyglądać elegancko mimo upałów, wybieram wełnę typu tropik. Tego rodzaju tkaniny są dużo bardziej przewiewne i odporne na wilgoć od bawełny. Ale, jak już wspomniałem, tym razem prezentuję stylizację na późniejsze lato i bawełniane spodnie świetnie się sprawdzają.
Buty Żeglarskie Sebago
A teraz pora na ostatni element stylizacji. Czy jest coś bardziej kojarzącego się ze stylem preppy niż boat shoes, czyli buty żeglarskie? O ich historii i cechach szczególnych przeczytasz w jednym z poprzednich wpisów na blogu. Tym razem zdecydowałem się na model włoskiej marki dostępnych w sklepach pośród innych włoskich części garderoby.
Buty żeglarskie cenię za ich uniwersalność i wytrzymałość. Pasują do szortów, jeansów, ale jak przykład pokazuje, także do spodni o dość formalnym kroju. Zniosą wodę, piasek i dobrze nadają się na plażę, do baru w ciągu dnia czy… oczywiście na łódkę!
A czy Ty odważyłbyś się nosić bawełnę seersucker w Polsce? Jeśli już to robisz, koniecznie pochwal się zdjęciem!
Fotografie: Martina Gronowska
Koszula: Sebastian Żukowski Warszawa (podobną uszyjesz w Shirtonomy, a z masz zniżkę na koszulę na miarę);
Spodnie: szyte na miarę w Zack Roman, bawełna Caciopolli;
Buty: , S’portofino;
Wpis powstał we współpracy z marką i sklepami .