fbpx

Miękkie lądowanie… na lodzie

Latanie samo w sobie niektórych przeraża, ale jakie było moje przerażenie gdy spytano mnie, czy chcę… wylądować na jeziorze!

Tak, dobrze czytasz! Nie chodzi tu o lądowanie samolotem wyposażonym w pływaki, bo takim latać jeszcze nie nogę. Koleżanka z aeroklubu miała na myśli posadzenie samolotu kołami na zamarzniętym jeziorze! Szwedzi chodzą w takie miejsca na łyżwy, bo mroźna zima sprzyja powstawaniu naprawdę grubego i wytrzymałego lodu. Ale ciężar kilku osób to przecież nie to samo, co samolot z pasażerami, ważący ponad tonę!

 

lotnisko w Vaxjo szaland airport se-lvy

cessna 172s se-lvy

SE-LVY

Nie ukrywam, że podczas pierwszego manewru byłem nieco usztywniony ze stresu. Zabraliśmy ze sobą kamizelki ratunkowe, ale na myśl o pływaniu w lodowatej wodzie przychodziły mi na myśl dramatyczne sceny z filmu Titanic.

Zapytacie może, jaki to ma związek z tematyką bloga. Na pozór – nie ma żadnego. Ale nasz styl życia to także, a może przede wszystkim, nasze pasje. A ja zrobiłem mnóstwo świetnych zdjęć i postanowiłem, że powinny ujrzeć światło dzienne!

Chyba każdy mężczyzna chciał kiedyś być pilotem. I z tego marzenia nie wyrasta się nawet na starość. W każdym z nas jest dziecko, które chciałoby wzbić się w powietrze. Ja ten cel już zrealizowałem. I tym razem, mimo nerwów, wykonałem kolejny krok. Zszedłem z powietrza na śliską taflę lodu!

 

garmin g1000

lądowanie na lodzie

lądowanie na jeziorze

pilot i pilotka

lądowanie na zamarzniętym jeziorze cessną

Czy to bezpieczne? Lód był sprawdzany i okazało się, że na jeziorze mamy ponad 20 centymetrów grubej tafli, tak zwanego czarnego lodu. Według straży miejskiej utrzymuje on samochód osobowy. Ten zaś odpowiada średniej wielkości samolotowi. Cały trening jak najbardziej mieścił się zatem w granicach rozsądku.

Mimo wszystko pierwsze wyjście na lód było przerażające. Już po chwili jednak bawiliśmy się jak dzieci. Samo lądowanie nie różni się niczym od lądowania na lotnisku, z tym że nie ma sensu hamować. Samolot zatrzyma się sam, a jezioro, na którym lądowałem jest bardzo duże. Start z Helgasjön (sjön oznacza tu po prostu „to jezioro”) również nie przysporzył trudości.

 

aeroklub w Vaxjo

lądowanie na lodzie samolotem

zamarznięte jezioro Helgasjon

Jak widzicie ubrałem się stosownie do okazji – w kurtkę pilotkę. Zabrałem też klasyczne aviatory, które jednak po chwili schowałem do kieszeni, bo robiło się już nieco ciemno. Spędziliśmy na jeziorze prawie godzinę. Dodatkową atrakcją był pewien gość, który przyleciał doświadczalnym, nieco akrobatycznym samolotem.

To wspaniałe przeżycie i za możliwość jego dokonania dziękuję innym członkom Aeroklubu w Växjö. Mam szczęście! Dzięki nim nie mam czasu na nudę.

 

Cessna 172s SE-LVY

 

Polecam / współpracuję:

top-facebook top-instagram top-youtube top-pinterest top-search top-menu go-to-top-arrow search-close podcast-soundcloud podcast-spotify podcast-itunes podcast-stitcher