Lotnictwo pojawiało się na tym blogu już kilka razy, ale nigdy jeszcze nie dzieliłem tej przygody z kimkolwiek innym. Tym razem postanowiłem zabrać w podróż moją przyjaciółkę i fotografa. Zobaczcie, co z tego wyszło!
Kiedy zdobywałem licencję pilota, marzyłem o karierze w tym zawodzie. Sytuacja życiowa zrewidowała jednak moje plany i jak na razie latanie to dla mnie tylko – albo aż! – ekscytujące hobby. A ponieważ pasję warto dzielić z przyjaciółmi, jednego z letnich dni postanowiłem zabrać na lot nad Sztokholmem mojego fotografa Krisa i Domkę, którą mogliście usłyszeć w jednym z ostatnich odcinków mojego podcastu.
W trakcie wyprawy przygotowaliśmy materiał zdjęciowy dla marki Poszetka, która wróciła do swoich korzeni i skupia się na swoim butiku w Katowicach i sprzedaży online. Właśnie pojawia się u nich nowa kolekcja. Na zdjęciach możecie zauważyć piękną marynarkę w kratę Księcia Walii w brązowym odcieniu z wiśniowym overcheckiem – delikatną kratą wplecioną we wzór. Połączyłem ją z uszytymi na miarę flanelowymi spodniami z wysokim stanem i loafersami typu tassel z brązowego zamszu od marki Loake. Do tego dobrałem koszulę w niebieski prążek z tkaniny Albiny z kołnierzykiem button-down.
Typowy pilot lotnictwa turystycznego (general aviation) pewnie potrząsa głową z niedowierzaniem, gdy widzi mój strój do latania. Większość z nich lata w bardziej technicznych ubraniach, które zapewniają wysoki komfort. Ale moim zdaniem lot samolotem niewiele różni się od jazdy samochodem i nie ma potrzeby ubierania się jak piloci myśliwców. Amerykańskie maszyny są dziś wyposażone w całkiem wygodne wnętrza. Jedno, czego mi zawsze brakuje, to klimatyzacja, ale ta jest tylko w większych i mocniejszych samolotach.
Przed naszym lotem wykonałem przegląd techniczny, który polega na sprawdzeniu newralgicznych elementów kadłuba, skrzydeł, podwozia i usterzenia. Mimo że samolot posiada wskaźniki paliwa wewnątrz maszyny, najlepiej jednak zajrzeć samemu do baków w skrzydłach. Bo za dużo paliwa ma się tylko podczas pożaru!
Po przeglądzie i sprawdzeniu pogody wysłałem plan lotu i zgłosiłem się do wieży, która zezwoliła mi na kołowanie do pasa startowego i zajęcie go. Po kilku minutach dostaliśmy pozwolenie na odlot i ruszyliśmy w kierunku Sztokholmu. Mieliśmy idealną pogodę – prawie zero wiatru. Lecieliśmy gładko, bo późnym latem temperatury nie są u nas wysokie, a to sprzyja samolotom z tłokowymi silnikami bez turbosprężarki. Mają dużo lepsze osiągi, gdy powietrze jest chłodne, przez co również gęstsze.
Po wlocie do przestrzeni powietrznej lotniska Bromma w Sztokholmie niestety nie dostaliśmy zezwolenia na lot nad samym centrum miasta. Prawdopodobnie kontrolerzy nie chcieli, byśmy przeszkadzali dość licznym o tej porze samolotom pasażerskim. Zadowoliliśmy się widokami na miasto z pewnej odległości.
Każda chwila w powietrzu jest czymś magicznym. To, co kiedyś było tylko sennym marzeniem, stało się rzeczywistością. Dziś można tak sobie wypożyczyć samolot i wybrać się na przelot dla zabawy – jeszcze dla naszych pradziadków rzecz nie do pomyślenia. Lotnictwo daje niewiarygodną swobodę i gdyby tylko było tańsze, to mógłbym zwiedzić niemal całą Europę. Kto wie, może kiedyś uda mi się tego dokonać. Na razie latałem tylko w Polsce i Szwecji, ale planuję to zmienić. Pewnie następnym razem wybiorę się do Finlandii.
A Ty jakie masz marzenia? Może czas zmienić je w cele do realizacji? Krok po kroku : )
Krisowi dziękuję za świetny jak zawsze materiał zdjęciowy.
marynarka: Poszetka.com
spodnie: bespoke z tkaniny Carnet
buty: Loake Russel tassel loafers
koszula: Adalbertus, z kodem MRGRONOXMASS rabat 20% do 17.12.23
pasek: Sartolane
okulary: Persol
