Nie wiem, jak to jest u was, ale u mnie golenie zawsze było tematem drażliwym – dosłownie i w przenośni. Drażniło mnie wszystko: ostrza, które po dwóch użyciach ciągnęły bardziej niż goliły, pianki pachnące jak ściereczka z solarium, no i to wieczne szukanie ładowarki do trymera, który działał jakby miał lęk separacyjny. A że często […]




















