Markę Poszetka znam od lat, ale po raz pierwszy zdecydowałem się uszyć tam cały garnitur. Co decyduje o jego wyjątkowym charakterze? Dowiecie się z tego wpisu!
Uwielbiam nietypowe garnitury, które przyciągają wzrok przechodniów. Kiedy dostałem propozycję uszycia zestawu złożonego z marynarki i spodni, wybrałem chyba najbardziej wyróżniająca się, miękką wełnę spośród wszystkich próbników w salonie.
Przeważnie z delikatnych tkanin tego typu szyje się jedynie marynarki. Spodnie są zbyt mocno narażone na przetarcia, szczególnie jeśli ktoś ma umięśnione nogi jak ja! Postanowiłem jednak zaryzykować i pójść na całość.
Tkanina, którą wybrałem to pomarańczowa krata na zielonym tle z brązowym akcentem. Ta typowo zimowa wełna przyjechała do mnie do Sztokholmu, kiedy mieliśmy rekordowe upały. Trochę spóźniłem się z tym garniturem, ale przecież w Szwecji lato to najcieplejsze dwa dni w roku… a potem znowu śnieg!
Wybierając odjechane tkaniny, często decyduję się na dwurzędowy krój marynarki, aby tym mocniej zaznaczyć sartorialny charakter swojej garderoby. Ale tym razem pomyślałem, że jednorzędówkę łatwiej będzie połączyć ze spodniami spoza zestawu. Wybrałem marynarkę jednorzędową z nisko położoną kozerką, czyli miejscem łączenia klap z kołnierzem. Takie rozwiązanie dodaje stylu retro. Marynarka została wykonana bez podszewki i z miękkimi ramionami. Mnie wystarczą moje barki, które trenuję na siłowni od przeszło 23 lat. Poduszki na ramionach są zbędne.
Spodnie to coś, czego jeszcze w mojej szafie nie miałem – tak zwane Hollywood trousers, uwielbiane między innymi przez Franka Sinatrę. Zwróćcie uwagę, że nie ma tu poprzecznej części materiału, która zwykle wykańcza górę i nogawka sięga aż do samego szczytu. Takie rozwiązanie optycznie wydłuża sylwetkę. Hollywood trousers zwykle nosi się z paskiem – ja wybrałem bardzo charakterystyczny model ze strukturalnej skóry w kolorze gorzkiej czekolady ze złotą sprzączką. Zwróćcie uwagę, że zgodnie z tradycją został umiejscowiony nieco niżej niż w spodniach o standardowym fasonie.
Od jakiegoś czasu preferuję luźniejsze kroje spodni, zwłaszcza z zakładkami. Komfort ich noszenia jest zdecydowanie większy niż wersje slim, które królowały wśród modnych dżentelmenów jeszcze kilka lat temu. Nogawki wykończone są 5-centymetrowym manszetem. Jedyna rzecz, nad którą się jeszcze zastanawiam, to wydłużenie spodni o jeden centymetr, ale to już kwestia bardzo indywidualna i muszę się jeszcze przespać z tą myślą.
Garnitur wykonano w systemie MTM, mniej pracochłonnym niż rzemieślnicze szycie bespoke. Ale dopasowanie jak i wykonanie przywodzi na myśli realizacje mistrzów. Nie ma tu wprawdzie tak pieczołowitych, ręcznych wykończeń jak choćby w całkowicie ręcznie wykonanej kurtce safari, którą prezentowałem na blogu i w serwisie Tik Tok. Natomiast jak na półkę cenową i czas oczekiwania garnitur z Poszetki naprawdę robi wrażenie.
Realizacja przewyższyła moje oczekiwania. Wiem, że przyciągam wzrok przechodniów i jestem z tego dumny! Po kilku niezadowalających zamówieniach u szwedzkich marek, cieszę się że zdecydowałem się na uszycie tego zestawu w naszej, polskiej Poszetce.
Garnitur został mi podarowany na potrzeby przygotowania tego wpisu, ale jak wiecie – polecam wyłącznie rzeczy, do których jestem całkowicie przekonany.
fotografie: marthasfoto.com
garnitur: MTM, Poszetka.com
koszula: Shirtonomy
buty: Barbanera
pasek: Sartolane.com
